Nasze wpisy

Sprawdź aktualizacje ofert

10 powodów dla których zostałam pośrednikiem nieruchomości

Spisanie kluczowych powodów, które sprawiły, że zostałam Pośrednikiem Nieruchomości nie było łatwe. Niektóre z nich mogą wydawać się zupełnie wyrwane z kontekstu, mające niewiele wspólnego z nieruchomościami. Postawiłam jednak na szczerość: tak było i się tego nie wyprę. Listę ustawiłam chronologicznie, starając się przypomnieć sobie czasy bardzo odległe, a właściwie procesy, jakie się we mnie działy, które doprowadziły mnie do tego miejsca, w jakim obecnie się znajduję. Czyli do ryzykownej decyzji o otworzeniu własnej Agencji Nnieruchomości, których pełno na rynku, o których krążą ogólnie niepochlebne opinie, które, jak twierdzą specjaliści, będą padać i nie przetrwają na tym trudnym rynku. Dlaczego podniosłam akurat tą rękawicę z ziemi? Odpowiedź jest prosta, bo kocham nieruchomości, a poniżej 10 powodów dlaczego tak jest. 

  1. Marzenie o pasywnym dochodzie. Gdy byłam na studiach wpadła mi w ręce bardzo obecnie znana, ale wówczas mało popularna książka “Bogaty ojciec. Biedny ojciec.” Roberta Kiyosaki. Autor opisuje tam sposoby zarabiania pieniędzy. Wówczas po raz pierwszy usłyszałam o czymś takim jak “pasywny” dochód. W mojej głowie zrodziło się pytanie: czy to znaczy, że nie tylko ciężką pracą można zarabiać pieniądze? Sposobem na ten model zarabiania pieniędzy miały być właśnie nieruchomości. Od tamtej pory moje myśli nieustannie krążyły wokół tego tematu. Nawet jak w międzyczasie zajmowałam się zupełnie czymś innym, moja podświadomość zawsze prowadziła mnie do nieruchomości w taki czy inny sposób.
  2. Kupno mojego pierwszego mieszkania. Euforia, duma, tryumf, czułam się jakbym wygrała los na loterii. Poniekąd, jak się później okazało, tak właśnie było. Nigdy nie zapomnę tej fali emocji, jaka towarzyszyła temu wydarzeniu. To było jak pierwsze zakochanie: serce w gardle i motyle w brzuchu!
  3. Utrata mojego pierwszego “biznesowego dziecka”. Była nim nierentowna, ale wymarzona i wypieszczona kawiarnia Puerto na gdańskiej starówce. Własna kawiarnia czy restauracja to ponoć najczęstsze marzenie młodych ludzi. To było też moje marzenie, które zrealizowałam wraz z moją przyjaciółką i wspólniczką zaraz po studiach. To była też moja pierwsza druzgocąca porażka i odtąd wiem, że wiedza poprzez doświadczenie jest najbardziej skuteczna, ale też najbardziej bolesna. Spadłyśmy z bardzo wysokiego konia. Bardzo bolało, ale to wydarzenie w pokrętny sposób przywiodło mnie do nieruchomości. Dzięki moim wcześniejszym zainteresowaniom oraz poczynionym, mniej lub bardziej świadomym inwestycjom byłam w stanie spłacić jak na 26-letnią osobę, gigantyczny dług. Podczas, gdy moi rówieśnicy zaciągali 30-letnie kredyty na zakup swojego pierwszego m3, ja spłaciłam młodzieńczą fanaberię lub szkołę biznesu, jaką dostałam sprzedając swoje. Tak oto koło zatoczyło po raz kolejny do tematu nieruchomości.
  4. Mój tata. Człowiek o bardzo rozwiniętym zmyśle przedsiębiorczości. Wiele firm, wiele transakcji, gigantyczne kontrakty, a suma summarum na końcu cały majątek, jaki po sobie zostawił to jedna nieruchomość, którą jak co niektórzy ze znajomych i członków rodziny uważali, że nabył bez sensu (muszę się przyznać, że za moją namową), która to w ich oczach pogrążyła całą firmę, a jednak to dzięki niej dzisiaj nie muszę się martwić o utrzymanie mojej mamy na tej jej marnej emeryturze.
  5. Znajomy rodziny, który na początku lat 90-tych nabył 200ha teoretycznie nieużytecznej ziemi pod Olsztynem, która kilka lat temu zostala przekształcona w ziemię budowlaną. Zwrot z inwestycji może dziś liczyć w setkach procent. Pomimo wielu różnych trudności biznesowych, nigdy nie będzie żałował tej decyzji.
  6. Praca w Multibanku w placówce ds. kredytów hipotecznych przybliżyła mi wiedzę o finansowaniu nieruchomości. Właściwie to był celowy wybór. Wtedy już byłam pewna, że chcę zostać inwestorem nieruchomości. Ta wiedza wydawała mi się niezbędna, by osiągnąć ten cel. Szybko też uświadomiła mi, że pracując jako doradca kredytowy jestem zbyt daleko od rynku nieruchomości. Zbliżenie się do niego było czymś nieuniknionym i tylko kwestią czasu.
  7. Zakup mojej trzeciej nieruchomości. To był moment przełomowy. To było jak wyjście po bułki do sklepu. Okazja i decyzja tu i teraz. Podyktowana emocjami, ale też bardzo jasnymi przesłankami. Bardzo dobry zwrot z inwestycji w stosunkowo krótkim czasie. Wtedy wiedziałam, że muszę cały czas czujnie obserwować rynek. Zostanie  pośrednikiem nieruchomości wydało mi się idealnym rozwiązaniem na tą sytuację.
  8. Praca w zawodzie i studia podyplomowe odkryły przede mną ocean wiedzy i ciągłego rozwoju. Nie ma dwóch takich samych transakcji i za to kocham tą pracę. Ciągle się czegoś uczę i rozwijam. Nie mogę sobie pozwolić na rutynę, bo grozi poważnymi konsekwencjami. Idealny zawód dla mojej osobowości, która nie trawi rutyny i odtwórczej pracy. Rutyna odbiera sens mojego życia. Ta praca okazała się idealnym rozwiązaniem na ten problem. Mnogość wyzwań osobowościowych, sprzedażowych, prawnych powoduje, że mój umysł jest wciąż na pełnych obrotach.
  9. Brak sufitów finansowych i całkowita swoboda w planowaniu pracy. To jest coś, co mnie motywuje, żeby iść dalej i dalej. Stawać się coraz lepsza i lepsza w tym co robię.
  10. Ludzkie historie, jakie kryją nieruchomości to drugie dno, które teraz odkrywam. Pomoc jaką mogę już teraz, mając doświadczenie i wiedzę, udzielić osobom w przedostaniu się na drugi brzeg transakcji. Ich wdzięczność i radość to moja osobista nagroda. Satysfakcja i poczucie, że jestem dokładnie tam gdzie powinnam być.

 

 

Marta Baczewska-Golik
Podcaster & Agent Nieruchomości
Jestem pośredniczką nieruchomości, właścicielką Ruszamy Nieruchomości, inwestorką, podcasterką oraz współtworzę projekt Kobieca Strona Inwestowania.

Leave a Reply

Your email address will not be published.